BAZA WIEDZY
... czyli dodatkowe informacje, które warto przeczytać przed przygarnięciem chomiczka.
Nadeszła wiosna, czas zabrać się za ciężki temat, który przewija się w naszej pracy bardzo często.
Jak to jest z chomikami, jeśli chodzi o naturę? Czy można chomika wypuścić, żeby sobie pobiegał na słoneczku? Czy można podać gałązki z ogrodu? Na co trzeba uważać? Dziś odpowiemy na te pytania! W życiu naszych pupili dążymy do zachowania pozorów naturalnego środowiska, jest to zrozumiałe - zapewniamy im specjalny piasek do zabawy, norki, kryjówki - jak najwięcej drewnianych zabawek... a gdy robi się ciepło, aż ciągnie, by wyjść z nimi na spacer, prawda? Otóż NIE - chomiki to zwierzęta delikatne, specyficzne, o niesamowicie słabej odporności. Jakie zagrożenia czekają na chomika w trawie? Zastanawialiście się kiedyś, ile bakterii i pasożytów znajduje się w trawie, ziemi? Wiecie, że chomiki ich nie znają i są narażone na ogromne niebezpieczeństwo, jakie te żyjątka za sobą niosą...? Ogromnym niebezpieczeństwem dla małego, bezbronnego, nieporadnego chomiczka są również koty czy psy, których jak wiemy, jest wokół nas wiele. Wystarczy spuścić chomika na sekundę z oka, by uciekł... a uwierzcie mi, że samotnie, biegając szaleńczo w trawie, szukając schronienia, nie przetrwa długo. Jak wszyscy dobrze wiemy - chomiki to zwierzęta nocne, ich tryb życia, wzrok i wszelkie aspekty fizyczne są przystosowane do aktywności w półmroku, a nawet i ciemności. Jasne światło słoneczne niszczy już i tak słaby chomiczy wzrok. Chomik w ten sposób jest narażony na całkowitą ślepotę. No i pytanie do Was? Zgubiliście się kiedyś, za dziecka na plaży czy w supermarkecie? Znacie to uczucie stresu, strachu, przeczucie nadchodzącego niebezpieczeństwa i bezradności? To jest dokładnie to, co towarzyszy chomikowi na dworze, co każe mu biec przed siebie. To nie jest radość, to przerażenie. Jak więc można przybliżyć naturę chomikowi? Tak, jest na to idealna pora! Wystarczy zerwać gałązkę z drzewa, które nie jest dla chomika trujące (przypominam o liście żywieniowej: http://e-chomik.pl/.../lista-zywieniowa-czyli-co-mozna.../), może ona być z pędami, z kwiatkami, młodziutka. Najważniejsze zasady to: drzewko musi być zdrowe, rosnąc daleko od drogi... no i jak już wspomniałam, nie może być trujące. Jak je przygotować? Zerwać, obejrzeć, opłukać i... podać chomikowi. Nie potrzeba wiele, by chomika narazić na niebezpieczeństwo tak samo, jak nie potrzeba wiele, by sprawić mu radość... pamiętajcie o tym i uważajcie na swoich małych przyjaciół!
0 Comments
Dziś poruszymy temat, który ostatnimi czasy coraz częściej wypływa w toku adopcji: Jaka jest odpowiednia wysokość klatki?
Na rynku pojawiają się wysokie wersje popularnych klatek, mają one po 60-70 cm wysokości i choć wydawałoby się, że wszystko jest okej, bo przecież podstawa się zgadza... niestety nie są to odpowiednie mieszkanka dla naszych milusińskich. Chomiki to zwierzęta naziemne, które owszem, potrafią wspinać się na kratki, ale nie potrafią z nich zejść i kończy się to zazwyczaj niekontrolowanym zjazdem czy upadkiem - nie pozwala im na to ich krępa budowa ciała i brak chwytnego ogona (jedynym wyjątkiem są chomiki chińskie, jednak tu również klatek nie polecamy). Upadek z takiej wysokości może być niebezpieczny, to oczywiste. Jeśli maluch spadnie na piaskownicę, miseczki czy nie daj Boże kółko – tym bardziej może to wywołać ogromne urazy na jego delikatnym ciałku. Kratki klatek, nawet tych niższych – ODPOWIEDNICH – po 50cm wysokości maksymalnie, mogą być zagrożeniem. Przy zwierzętach bardzo energicznych bywają przypadki, w których chomiczek wspinając się może zaklinować łapkę ma drucikach i zmiażdżyć czy złamać sobie kość. Nigdy nie wiemy, co zwierzątko wymyśli, czego i kiedy się przestraszy czy zaplanuje natychmiastową ucieczkę, nie zważając na swoje bezpieczeństwo, dlatego (i czasem dla innych powodów, ale nie o nich teraz mowa) bywają u nas maluszki, których wymogiem adopcyjnym jest lokum bez krat. Wybierając wysokość klatki musimy jednak pamiętać, by zmieściła się w nich nie tylko odpowiednia wysokość ściółki, ale i kółko o odpowiedniej średnicy, kolejno: - średnica 20 cm to wysokość całkowita kółka ok. 25cm, - średnica 28 cm to ok. 32 cm wysokości całkowitej, - średnica 33 cm to wysokość ok. 37cm. Dlatego właśnie zawsze polecamy akwaria, w takich nasz mały łobuz nie ma możliwości wspinaczki, nie zrobi sobie krzywdy na pręcikach. Nie wejdzie na górę, jeśli akwarium jest wystarczająco wysokie i dobrze urządzone… Bo tak, akwarium może być wyższe, można zawsze usypać sporą górę ściółki i stworzyć chomikowi odpowiednią wysokość między pokrywą, a podłożem. Tu nie ma limitu, możemy szaleć! Przypominamy przy okazji, że zła cyrkulacja powietrza w akwarium to MIT! Przepływ powietrza w odpowiedniej wielkości lokum jest wystarczający dla potrzeb chomiczka! Pamiętajcie o tych faktach przy wyborach klatki i nie dajcie się nabrać na śliczne opisy przy modelach sięgających sufitu: „dla małych gryzoni”, „dla chomików”, ponieważ dla chomików się one nie nadają, a małe gryzonie to bardzo szeroki zakres zwierząt o różnych wymogach. Mamy nadzieję, że ten krótki poradnik pomoże w trudnych wyborach lokum! Za zdjęcie tematyczne kontrolowanej wspinaczki dziękujemy niezastąpionemu team'owi Tomasz & Maruda. Szanuj czas domu tymczasowego… bo kandydata ma niejednego!
Jak wskazuje nazwa naszej „instytucji”, powinnyśmy być dla chomików jedynie epizodem w ich krótkich życiach, zaledwie przystankiem na drodze do szczęścia. Najprostsza sytuacja – zarówno dla nas, jak i dla zwierząt – jest wtedy, kiedy maluch do nas przyjeżdża, zaczynamy leczenie i już w jego trakcie znajdują się kandydaci gotowi do adopcji małego stworka. Maluch zdrowieje, macha nam łapką na pożegnanie i wyrusza w drogę do ostatniego przystanku – jego prywatnego, kochającego domu. Rychłe happy endy są najprostsze i cieszą niezmiernie. Dlatego zdecydowałyśmy się poruszyć temat, który już od dawna nas mierzi, irytuje i jednocześnie niezmiennie wprawia w osłupienie – brak szacunku do czasu. Przede wszystkim do czasu zwierząt, ale także do czasu osób działających w domach tymczasowych. U nas, w Chomiczej Dzielnicy, wszystko rozbija się o to magiczne słowo „czas”. Ile go mamy na odebranie zwierzaka ze złych warunków? Ile zajmie leczenie? Jak długo potrwa zanim znajdą się kandydaci? Ile potrwają przygotowania do adopcji? Ile trzeba będzie czekać na transport? Na każdym etapie pracy czas jest naszym najgorszym wrogiem. Bo chomiki nie żyją wiecznie – mają do wykorzystania na tym świecie oburzająco mało czasu i w ich przypadku każdy dzień jest na wagę złota. Boli nas więc, kiedy ktoś zabiera te szalenie cenne dni z chomiczego kalendarza, bo nie przemyślał swojej kandydatury, bo był zbyt leniwy żeby przeczytać vademecum wiedzy, które przygotowałyśmy (notabene również z szacunku do czyjegoś czasu) albo dlatego, że jest nieodpowiedzialny, nie do końca rozgarnięty i zakładał, że adopcja trwa tyle co kupienie kawy w automacie. Oczywiście, że nie każdy jest omnibusem i bardzo często zdarza się tak, że ubiegają się o adopcję u nas osoby o przecudownych osobowościach, ale posiadające zupełnie nieaktualną wiedzę o opiece nad chomikami. Nie oznacza to, że skreślamy takie osoby na starcie! Jeśli się tak zdarza, to edukujemy, dajemy wiedzę, której brakuje, rozmawiamy, rozwiewamy wątpliwości, doradzamy, pomagamy. A to wszystko to czas, czas, czas, jeszcze raz - czas. I jeśli nasza pomoc przynosi efekty i ktoś na naszych oczach przeradza się w super-kandydata, to jest to wielka radość i wiemy, że był to czas i wysiłek dobrze spożytkowany. I takiej osobie z ogromną chęcią przekażemy w opiekę jednego z naszych podopiecznych! Niestety zdarza się – częściej niż byśmy tego chciały – że ktoś podchodzi do tematu adopcji zupełnie nieodpowiedzialnie, bezmyślnie wręcz. I pół biedy, jeśli po drodze się „nawraca” i dorasta do odpowiedzialności. Wiele razy jest jednak tak, że ktoś zawraca nam tę powiedzonkową gitarę, zwodzi nas, próbuje mydlić oczy, sądząc, że… właściwie to nie wiemy, co siedzi w głowach takich osób i co one sądzą. Jeśli należysz do grona naszych cudownych Adoptujących, to wiesz jak przebiega cały proces. Pamiętasz też pewnie swoje własne przygotowania. Jeśli zaś jesteś osobą, która dopiero zamierza kandydować na Opiekuna albo po prostu śledzisz nas z sympatii, to szybciutko wyjaśnimy, że adopcja odbywa się u nas w kilku krokach. 1. Zgłaszasz swoją kandydaturę. 2. Wypełniasz ankietę, na którą rzetelnie odpowiadamy. 3. Pod naszym okiem kompletujesz lub tylko uzupełniasz wyprawkę. 4. Oficjalnie ogłaszamy wybranego przez Ciebie chomika jako „zarezerwowanego”. 5. Podpisujesz i wysyłasz umowę. 6. Czekasz na przyjazd malucha. 7. I żyli długo i szczęśliwie. Oficjalną rezerwację, ogłoszoną wszem i wobec wystawiamy, gdy kandydat przyśle nam zdjęcie lokum, w którym maluch ma zamieszkać. Najczęściej jednak osoby, które się do nas zgłaszają już od razu wiedzą, który maluch skradł ich serce i przygotowują się do adopcji z myślą o tym konkretnym zwierzaku. Staramy się więc nie zachowywać jak ostatnie prosiaki i jeśli akurat konsultujemy z kimś zakup konkretnego lokum, to nie prowadzimy za jego plecami rozmów adopcyjnych dotyczących zwierzaka, w którym dany kandydat zdążył już się zakochać. Bo ani to fair wobec osoby, która już się szykuje, ani wobec osoby, która zgłosiła się jako druga. I nie można wyrządzić chomikowi większego świństwa, niż zrezygnować z adopcji w połowie drogi, nie mając ku temu dobrego powodu. Zdarzają się losowe sytuacje, kiedy życie wymusza wycofanie się. Ale nie o takich przypadkach tutaj mowa. Wierzcie lub nie, ale zdarzają się przypadki, że ktoś w rozmowach z nami zwyczajnie ściemnia, mówi to, co jak uważa chcemy usłyszeć i liczy, że kłamstwo nie wyjdzie na jaw. A później zaczyna się spektakl wymówek i kombinowania jak koń pod górkę. Mam popsuty aparat w telefonie, jutro przyjedzie mój chłopak to pożyczę od niego i wtedy wyślę zdjęcie. Dzisiaj byłem dłużej w pracy i padam na twarz, ale jutro podeślę fotkę! Miałam zamówić karmę, ale przesyłka wychodziła drogo i czekam, aż ktoś będzie chciał podzielić koszty. My nie jesteśmy jakimiś horpynami, życie trochę znamy i za jedno „jutro” nikogo nie zjemy. Jeśli jednak jutro nadchodzi, a Kandydat znowu uprawia bajkopisarstwo, to coś jest mocno nie tak… A jeśli przychodzi jeszcze jedno „jutro” i kandydat oznajmia, że się jednak rozmyślił… To jest to ogromne świństwo, nieodpowiedzialność, brak pomyślunku i obraza chomiczego majestatu. Może będzie Wam w to trudno uwierzyć, ale bywają też i takie przypadki, że ktoś rozmyśla się PO przejściu całego procesu i uznaje, że jak to ma czekać dwa tygodnie na przyjazd chomika?! To on tak nie chce, on bardzo dziękuje, on taką adopcję to ma w nosie! Na określenie takiego zachowania po prostu nie ma cenzuralnych słów. A wiecie co jest dla nas największym i najbardziej bolesnym zawodem? Kiedy osoba rezygnuje z adopcji tylko po to, by na drugi dzień pójść do sklepu zoologicznego i kilkoma srebrnikami opłacić cierpienie dziesiątek zwierząt. Trudno jest opisać, co wtedy czujemy, jak duże jest nasze niezrozumienie i rozczarowanie – bo przecież edukujemy, przecież trąbimy od tylu lat o tym, jak nieetycznym procederem jest handel żywym towarem, a tutaj takie kwiatki… I to nie wyrastające z nieświadomości i braku wiedzy, a zasiewane z premedytacją i pełną świadomością konsekwencji czynu. Nie próbujemy nawet zrozumieć osób, które zachowują się w ten sposób, ale po każdej takiej sytuacji odrobinę umieramy w środku i odrobinę tracimy wiarę. Prosimy więc gorąco… Szanujcie czas chomika. I to, czego doświadczył. Bo wbrew tytułowi notatki, który po prostu ma zwrócić uwagę, nie o nasz jako DT się tutaj rozchodzi... a o dobro chomika. Zapiszcie się w jego życiorysie jako bohaterowie, nie jako kolejni oprawcy. Miejcie świadomość, że marnowanie czasu zwierzęcia, który ma go tak mało, jest krzywdzeniem go. Bardzo obrzydliwym. Bo my utratę naszego czasu jakoś przełkniemy; będzie miała gorzki smak, ale w ogólnym rozrachunku nie będzie się liczyła. A teraz pomyśl sobie - zostało Ci półtora roku życia. Czy chciałbyś/chciałabyś spędzić ten czas w oczekiwaniu na szczęście, które ktoś Ci obiecał, ale nigdy nie planował obietnicy dotrzymać? Chomiczy czas jest cenny. I to, że jest go tak mało sprawia, że tak cudownie intensywnie się z niego korzysta, gdy już podejmie się opieki nad takim małym futerkowym przyjacielem. Jeśli tego nie rozumiesz i skrzywdziłeś chomika brakiem szacunku do jego czasu, widocznie jeszcze nie dojrzałeś/aś do bycia Opiekunem. Jeszcze nie zasłużyłeś/aś na wielką miłość małego serduszka. To jest jednak Twoja strata – chomik nie ma do Ciebie żalu. My tak. Ale – o ironio – nie mamy czasu, by tracić go na rozpamiętywanie. MM. Zgłaszają się do nas osoby z różnych części kraju z pytaniem, czy mogą adoptować od nas zwierzątko, skoro mieszkają tak daleko od miast, w których działamy... bywa to Śląsk, bywają okolice Rzeszowa, bywa Pomorze, Mazury czy Podlasie. Wiemy, że wiele osób blokuje jedynie wizja odległości, przyjazdu samodzielnego po chomika. Ale sprawa przecież wygląda inaczej!
Nikt nie musi przyjeżdżać (chyba, że chce!), przecież organizujemy transporty! Dziś chcemy rozwiać te czarne chmury, które się nad transportami wytworzyły i wyjaśnić całą tą procedurę, która koniec końców, wcale nie jest przecież taka straszna. Kwestia organizacji transportu jest naszym zadaniem, to my mamy wprawę, wiemy gdzie i kogo szukać. Wiemy jak szukać, wiemy jak rozmawiać, więc jeśli nie znacie nikogo, kto jeździ na naszej poszukiwanej trasie, bądź nie macie możliwości odebrania zwierzaka samodzielnie - pozostawcie tą kwestię nam. Poszukiwanie transportów zaczynamy od rozejrzenia się na grupach ku temu przeznaczonych, na których osoby jadące na danej trasie oferują, że zabiorą małego podróżnika w drogę do domu, grzecznościowo. W tym czasie również orientujemy się, czy nikt ze znajomych nie jedzie przypadkiem w pożądanym przez nas kierunku. Ta część zazwyczaj trwa 2-3 dni. Jeśli na grupach nie znajdzie się nikt, kto akurat może pomóc, przenosimy się na platformy transportowe. Tutaj jesteśmy w stanie dopasować datę i godzinę do Waszych planów dnia, ponieważ zazwyczaj wyborów mamy kilka. Rezerwujemy przejazd, kontaktujemy się z kierowcą i ustalamy szczegóły. Dalej wymieniamy Was numerami, byście ustalili miejsce odbioru dogodne dla obu stron. Kolejnym krokiem jest spakowanie chomiczka i wysłanie go w trasę do domu. Transporty żądzą się swoimi prawami, o których warto również napisać kilka zdań. Zależne są od czynnika ludzkiego, czasem mogą zostać anulowane, bądź kierowca nie zgodzi się na przewiezienie maluszka. Bywają też tacy, którzy nie odpisują wcale. Nie znaczy to, że czas się denerwować czy niecierpliwić, poszukamy kolejnej dogodnej opcji. Transport może być płatny, jednak staramy się, by była to opłata symboliczna, dorzucenie się do paliwa czy biletu. Często jednak bywa tak, że kierowcy czy osoby jadące na danej trasie chcą pomóc nam w adopcjach i przewożą zwierzątko bezpłatnie. Chomiczki wysyłamy w Waszych transporterkach, które przesyłacie do nas wraz z umową. Posiadanie własnego transporterka dla zwierzęcia jest jednym z warunków adopcji. Każdy chomiczek na drogę dostaje kilka garści swojej ściółki, kawałek gniazda (do rozsypania w nowym domu po ściółce, dla ułatwienia aklimatyzacji), porcję karmy i owoc czy warzywo, by uzupełnić w drodze płyny. Na dłuższe drogi dorzucamy coś dodatkowego do pochrupania (np. ciasteczko z JR Farm). Jeśli wcześniej nie było ustalone inaczej, z chomiczkiem jedzie umowa oraz karty przebytych badań. Transporty odległe bądź trudniejsze do znalezienia, najczęściej organizujemy z przesiadką (czasem też nocką u osoby zaufanej) po drodze, by nie przemęczyć zwierzątka całodzienną podróżą. Mamy nadzieję, że notatka ta rozwieje Wasze wątpliwości w kwestiach odległości - większość naszych podopiecznych mieszka daleko od lokalizacji filii, z której pochodzi. Ba - nawet większość z chomiczków dociera do Domów Tymczasowych w ten sam sposób, zanim jeszcze o nich usłyszycie. Podsumowując: odległość nie jest przeszkodą, nie ma się czego bać, transport to sprawa prosta, która wymaga od Was jedynie chwili cierpliwości. A jeśli chcecie zobaczyć, jakie trasy pokonali nasi podopieczni, by znaleźć się w domach, możecie o tym poczytać (przy okazji oglądając ich zdjęcia!) pod tym linkiem: http://chomiczadzielnica.weebly.com/adoptowane.html. Przyszedł czas na temat nieprzyjemny, dla wielu wciąż kontrowersyjny, a nawet zakazany.
Sekcja. Sekcja zwłok. Autopsja. Badanie pośmiertne. Terminy mrożące krew w żyłach, stawiające włosy dęba, wywołujące lęk i niechęć. Tak, wszystkie te określenia nie brzmią przyjemnie i zdajemy sobie z tego sprawę. Bo i sam proces nie jest niczym przyjemnym. Wszystkie te terminy odnoszą się jednak do badania, które – dla wielu pewnie w sposób paradoksalny – może ratować życie. Jak? Zapraszamy do dalszej lektury! Oglądaliście kiedyś serial „Kości”? Albo jakikolwiek serial kryminalny z gatunku CSI: kryminalne zagadki Żoliborza? Wiecie co łączy wszystkie tego typu produkcje oprócz faktu, że mają dwieście sezonów, a ich bohaterami najczęściej są diablo inteligentni kryminolodzy, badacze i detektywi, którzy już po pierwszym sezonie wdają się ze sobą w romans? Łączy je przede wszystkim to, że najczęściej to dzięki sekcji zwłok bohaterowie są w stanie złapać złoczyńcę. Bo sekcja daje odpowiedzi. A w przypadku, gdy – mimo całego naszego zaangażowania, mimo ogromu miłości, troski i poświęcenia – przegrywamy z niewidzialnym złoczyńcą, który odebrał nam przyjaciela, rodzą się pytania. Dlaczego więc warto przemóc niechęć, strach, przełamać tabu w kwestii badań pośmiertnych? 1) BO SEKCJA DAJE ODPOWIEDZI. Dzięki autopsji wiemy, co rzeczywiście dolegało zwierzęciu. Czasami dzieje się tak, że - mimo najszczerszych chęci - nie jesteśmy w stanie zaobserwować wszystkich objawów. A chomik niestety nie powie nam sam – „boli mnie tutaj”, „mam niestrawność”, „boli mnie łepek”. Czasami, nawet stając na rzęsach, nie jesteśmy w stanie pomóc. I wtedy sekcja zdejmuje z nas ciężar pytania „dlaczego tak się stało?” i pozwala nam przekonać się, że rzeczywiście zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, by pomóc. 2) BO SEKCJA RATUJE ŻYCIE. Paradoks? Skąd! Wielu z Was ma pod swoją opieką więcej niż jedno zwierzątko. Jeśli jedno z nich zachorowało i cały proces diagnozowania i leczenia zderzył się ze ścianą, jeśli nic więcej nie można było zrobić i zwierzak pobiegł za Tęczowy Most, sekcja jego ciałka może ochronić jego sąsiada z akwarium obok przed tą samą chorobą, ponieważ daje nam odpowiedź na pytanie czy choroba ta była zaraźliwa, co mogło ją spowodować – być może czynniki środowiskowe, a może genetyczne? Jeśli Wasz zwierzak jest adoptowany, jest spora szansa, że gdzieś w Polsce żyje sobie jego brat/siostra/syn/mama, którzy również zostali adoptowani i dzięki temu jednemu badaniu możesz uchronić rodzinę swojego pupila oraz jego opiekunów przed tym, przez co Wy przeszliście. 3) BO SEKCJA = EDUKACJA. Nie bez powodu niektórzy ludzie decydują się na to, by po śmierci ich ciała zostały oddane placówkom medycznym, np. uniwersytetom. Dzięki takim ludziom przyszli lekarze zdobywają wiedzę. Uczą się jak rozpoznawać choroby i jak je leczyć. W przypadku specjalistów weterynarii sprawa ma się dokładnie tak samo. Bo podręczniki nie pokażą wszystkiego. Bo sekcja to dla weterynarza okazja do nauki, do poszerzenia wiedzy, do zrozumienia. Decydując się na sekcję, wspierasz rozwój specjalisty, do którego być może za kilka tygodni, za rok lub dwa trafisz z innym zwierzakiem. Nie. Nie każde nasze pożegnanie ze zwierzakiem będzie wiązało się z tym, że warto by było przeprowadzić badanie pośmiertne. Takie badania konieczne są jedynie wtedy, gdy nie wiemy, co danemu zwierzęciu dolegało, gdy zwierzątko odeszło nagle i przedwcześnie, gdy mamy pod swoją opieką inne zwierzaki, które mogły się zarazić lub mogą być obciążone takimi samymi wadami genetycznymi, a szczególnie wtedy, gdy nasz zwierzak był adoptowany i wiemy, że jeszcze gdzieś tam żyją wciąż krewni naszego pupila. Dlatego – jeśli znajdziecie się w sytuacji bez odpowiedzi – nie bójcie się. Nie wahajcie się. Pupil nie będzie Wam miał tego za złe. Puchaty Aniołek, którego będziecie nosić na ramieniu, będzie z Was dumny! Że mimo bólu i tęsknoty – chcieliście pomóc. Sobie lub innym. Na koniec garstka informacji technicznych. Jeśli Wasz zwierzak odszedł i zdecydujecie się na sekcję, pamiętajcie, że czas odgrywa bardzo istotną rolę. Im szybciej badanie zostanie przeprowadzone, tym dokładniejsze będą jego wyniki. W sytuacji, gdy nie możemy od razu zawieźć ciałka do weterynarza, zaleca się zamknąć je w szczelnym pojemniku (najlepiej nieprzezroczystym, z wiadomych powodów) i przechować w lodówce do czasu wizyty. Jeśli nie macie w ogóle możliwości dostarczenia ciałka w jak najkrótszym czasie, możecie pudełko włożyć do zamrażalnika, z tą jednak świadomością, że im dłużej będziecie zwlekać, tym mniej dokładne będą wyniki badania ze względu na zmiany w tkankach, wywołane drastycznym obniżeniem temperatury. MM. Tym razem będzie krótko, zwięźle i na temat, bo skoro tutaj zaglądasz, prawdopodobnie na zewnątrz panuje małe piekiełko, jakiś hobbit wrzucił do Twojego pokoju pierścień, a Twój chomik zaczął zachowywać się jak ciecz i rozlewać. Do rzeczy zatem!
Jest kilka sposobów na ulżenie Twojemu pupilowi w czasie upałów. Do każdego z nich potrzebna będzie lodówka lub zamrażalnik, więc upewnij się, że masz do nich dostęp ;) Pamiętaj też, że nie wszystkie sposoby mogą się u Ciebie sprawdzić, warto więc wypróbować kilka i zobaczyć, który najbardziej służy Twojemu milusińskiemu. Zanim jednak przejdziemy do konkretów, pamiętaj o bardzo ważnej kwestii – chcesz chomika SCHŁODZIĆ, nie ZAMROZIĆ, dlatego nie przesadzaj z obniżaniem temperatury. Nie dawaj zwierzakowi chłodzidełek zamrożonych na kość – nie chcesz w końcu, żeby Twój pupil się przeziębił, dostał szoku termicznego albo żeby odmroził sobie ogonek, prawda? Sposób 1: Arktyka w słoiku. Potrzebujesz: - słoika ze szczelną zakrętką - zimnej wody - kostek lodu - skarpety/ręczniczka Wykonanie: Do słoiczka wlej zimną wodę, możesz ją dodatkowo wzbogacić kostkami lodu (nie muszą być czerpane z lodowca, wystarczą takie z pojemniczka z zamrażalnika), zakręć szczelnie słoiczek, upewnij się, że nic nie cieknie, zapakuj chłodzidełko do skarpetki lub owiń ręczniczkiem i voila! Gotowe! Uwagi: Słoik powinien być na tyle duży, żeby chomik mógł się do niego przytulić lub wręcz na nim położyć. Możesz go lekko zakopać w ściółce, żeby maluch miał do niego łatwiejszy dostęp i nie musiał się na niego wspinać. Pamiętaj, że w wyniku różnicy temperatur słoik może zacząć się „pocić”, dlatego zerknij co jakiś czas czy skarpetka nie zrobiła się mokra. Jeśli tak, wymień ją, żeby nie zawilgociła ściółki wokół. Jeśli Twój chomik to urodzony kopacz, uważaj, żeby nie podkopał chłodzidełka i nie utknął pod nim. Zwróć też uwagę na to czy chomik nie darzy zbytnim zainteresowaniem skarpetki… Jeśli tak – warto spróbować innych sposobów. Sposób 2: Chłodzenie podłogowe Potrzebujesz: - w miarę płaskiego ceramicznego przedmiotu, np. płytki lub talerzyka - ceramiczny domek też się nada - może też być płaski kamień (oczywiście wypucowany, zdezynfekowany i na tyle duży, by chomik mógł się na nim położyć) - skarpety/ręczniczka Wykonanie: Włóż przedmiot mający chłodzić zwierzaka do lodówki na kilka godzin (im dłużej, tym zimniej, tym lepiej) lub do zamrażalnika (chłodzi się szybciej niż w lodówce, ale jest ryzyko, że trzaśnie pod wpływem niskiej temperatury). Zimny talerzyk/płytkę/podstawkę owiń skarpetką lub ręczniczkiem i włóż do lokum chomika. Uwagi: W przypadku ceramicznego domku najlepiej chłodzić go w lodówce, nieco krócej niż inne przedmioty. Nie można go owinąć, tworząc warstwę izolacyjną, chomik będzie miał bezpośredni kontakt z chłodną powierzchnią, dlatego nie może ona być zbyt zimna, patrz: odmrożenie ogonka i inne efekty uboczne. Jeśli zdecydowałeś/aś się na kamień – uważaj z chomikiem kopaczem!, rzecz oczywista: kamienie sporo ważą, a chomikom z reguły daleko do Mariusza Pudzianowskiego, mogą więc nie unieść ciężaru kamyka i… pod nim zostać. A tego bardzo mocno nie chcemy. Sposób 3: Chłodne piaski Potrzebujesz: - piasku odpowiedniego dla chomików - słoika - piaskownicy Wykonanie: Wsyp piasek do słoika, zakręć i wrzuć do zamrażalnika. Gdy piasek się schłodzi, przesyp go do piaskownicy i gotowe! Uwagi: Warto mieć przygotowane dwie partie piasku, gdy jedna służy za chłodziarkę, druga się do tej roli przygotowuje. Kiedy jedna partia już się ociepli, pakujemy ją z powrotem do słoika i zamykamy w zamrażalniku, a drugą wsypujemy do piaskownicy. Sposób 4: Wyjazd na narty Potrzebujesz: - chomiczego kołowrotka Wykonanie: Jeśli Twój zwierzak w ciągu dnia nie korzysta z kołowrotka, włóż zabawkę do lodówki i zwróć ją maluchowi, gdy już uzna, że czas na odrobinę ruchu – niech poszusuje sobie po bieżni! Uwagi: Nie pakuj kołowrotka do zamrażalnika – nieporęczne to, a i można uszkodzić zabawkę. Bierz pod uwagę fakt, że plastik, a tym bardziej drewno długo chłodu nie utrzyma, więc traktuj ten sposób jako dodatek do poprzednich, stosowany doraźnie. Sposób 5: Kurtyna chłodna Potrzebujesz: - dużego kawałka materiału (może być chusta, może być ręcznik, może być poszewka na dużą poduszkę) Wykonanie: Zmocz materiał w lodowatej wodzie, porządnie odciśnij nadmiar wody i zarzuć na lokum zwierzaka. Uwagi: Naprawdę porządnie odciśnij materiał… Nie chcesz w końcu swojego chomika podtopić! Nie zarzucaj materiału na całe lokum, zostaw szczelinę, by zapewnić swobodną cyrkulację powietrza i nie urządzić chomikowi przez przypadek sauny. Zwróć uwagę czy materiał nie zwisa bezpośrednio do lokum, umożliwiając tym samym spektakularną ucieczkę Twojego milusińskiego. Ten sposób także traktuj jako dodatek – zimny materiał może nieco obniżyć temperaturę w lokum, jednak przy bardzo dużych upałach, dobrze jest, by chomik miał się na czym „rozpłaszczyć” i w ten sposób oddać nadmiar ciepła. Uwagi końcowe: Pamiętaj, że żaden z powyższych sposobów nie jest wieczny i prędzej czy później chłodzidełko straci swoje magiczne moce, warto więc korzystać z kilku opcji jednocześnie lub mieć dwa-trzy egzemplarze takiego samego chłodzidła. W każdym przypadku bezwzględnie OBSERWUJ swojego zwierzaka – czy nie podkopuje się pod ciężkie przedmioty, czy nie rozrywa materiału, czy nie dzieje się z nim coś niepokojącego. Jeśli zwierzak wypina kuperek na każdy rodzaj chłodzidełka, prawdopodobnie jeszcze nie czuje potrzeby obniżania temperatury – nie próbuj więc zmuszać go do tego w żaden sposób. Nie rezygnuj jednak z wkładania chłodzidełek, bo być może w końcu zwierzak poczuje potrzebę ochłody i wtedy doceni Twoje starania. MM. Ściółka
Ściółka to rzecz ważna. Najlepiej mieszana. Im więcej składników, tym lepiej. Zrębki, trociny odpylone, ściółki lniane, konopne, zioła i siano pozwalają kopać, bawić się i żyć chomiczym życiem. Optymalna ilość ściółki to 10-20 cm, aczkolwiek im więcej tym lepiej. Średnio na lokum o wymiarach 100x50 potrzeba 70-80l ściółki. NIGDY nie wyrzucamy całej ściółki z mieszkania chomika. Sprzątamy tylko miejsce, gdzie chomik się załatwia. Pozostałą wymieniamy partiami co ok. miesiąc dorzucając czystą. Wymiana całościowa jest stresująca dla zwierzaka, ponieważ czuje się jakby był na obcym terytorium. Jedynym wyjątkiem są choroba, pasożyty w ściółce lub zmiana lokatora.
Siano mieszamy razem ze ściółką. Wygląda naturalnie, pięknie pachnie, a w dodatku chomik może je skubać. Ważne jest to, aby było miękkie, pachnące.
Karma, jaka podawana jest chomikowi jest bardzo ważna. Należy zwrócić uwagę, aby była jak najlepszej jakości. Wszak jesteś tym, co jesz. Jeżeli zależy nam na jak najlepszym zdrowiu i kondycji zwierzęcia trzeba dostarczyć jego organizmowi jak najlepszych składników. Karma CHOMIK SYRYJSKI :
Karma CHOMIK DŻUNGARSKI:
Karma CHOMIK ROBOROWSKIEGO:
Przysmaki Czyli to co chomiczki lubią najbardziej ;). Zamiast podawać słodzone dropsy, niezdrowe “przysmaki” kuszące kolorami lepiej sięgnąć po naturalne smakołyki. Ucieszą chomika, a dodatkowo są dobre dla jego zdrowia!
Zioła Można dosypać je do miseczki z karmą, dorzucić do ściółki. Zdrowe uzupełnienie diety.
Piasek Piasek - Chomiki to bardzo czyste zwierzęta. Bardzo szybko “łapią”, że siusiu robi się do piasku. Piasek powinien na stałe gościć w klatce. Wystarczy duży słoik lub plastikowe pudełko, np. do przechowywania żywności. Raz w tygodniu wystarczy przesiać piasek przez sitko o drobnym oczku, pozostały piasek wciąż może wrócić do chomiczego mieszkania. Grudki powstałe z moczu wyrzucamy codziennie. Koniec z zapachem zasikanych trocin - czyż to nie wspaniałe?
Zabawki do klatki Czyli wszystko czym możemy urozmaicić klatkę, aby nasz przyjaciel się nie nudził.
Domek Domek, schronienie jest bardzo istotny w kwestii wyposażenia klatki. Zwierze musi mieć miejsce, gdzie czuje się bezpiecznie. Ważne, aby były wystarczająco duże aby zwierzę mogło swobodnie się ułożyć i mieć miejsce na chomicze zapasy. Uwaga na średnice wejścia - nie mogą być za małe. Domek CHOMIK SYRYJSKI:
Domek CHOMIK DŻUNGARSKI/ROBOROWSKIEGO:
Kołowrotek Kołowrotek - przede wszystkim odpowiednio duży i bezpieczny dla zdrowia. Chomiki są bardzo żywe i potrzebują dużo ruchu. Kołowrotek jest do tego niezbędny. Najlepszą opcją dla właściciela jest kołowrotek drewniany - jest bardzo cichy. Troszkę gorszą wersją jest kołowrotek plastikowy. Kołowrotek CHOMIK SYRYJSKI:
Kołowrotek CHOMIK DŻUNGARSKI/ ROBOROWSKIEGO:
Transporterek W toku adopcji wymagany, a po niej potrzebny do bezpiecznego przetransportowania zwierzątka do weterynarza, czy to na cykliczne kontrole, czy w razie nagłego wypadku. Transporterek CHOMIK SYRYJSKI:
Transporterek CHOMIK DŻUNGARSKI/ ROBOROWSKIEGO:
Lokum - klatka, akwarium Temat szerzej został omówiony w linku : https://www.facebook.com/notes/chomicza-dzielnica/o-lokum-s%C5%82%C3%B3w-kilka-wi%C4%99cej-/514943972033151 Inspiracje co do wystroju wnętrza znajdziesz tu - https://www.facebook.com/dompupila/?hc_location=ufi Oraz na naszej stronie - https://www.facebook.com/media/set/?vanity=chomicza.dzielnica&set=a.892698570924354 _____________________________________ Większość wymienionych wyżej produktów dostępna jest w internetowym sklepie: http://hipcio.sklep.pl/ Inne dość dobrze zaopatrzone sklepy: https://animalia.pl/ , http://www.zooplus.pl/, https://super-swistak.pl/, https://www.pupillo.pl/ oraz różni wystawcy na https://allegro.pl/. Ostatnio dostajemy coraz więcej propozycji współpracy od osób, które chciałyby zostać Domem Tymczasowym działającym pod Chomiczą Dzielnicę.
Z tego właśnie powodu zdecydowałyśmy się napisać kilka słów rozjaśniających sytuację i odpowiedzieć na najczęściej zadawane pytania w tym temacie. Zapraszamy do lektury! Na czym polega praca Domu Tymczasowego? Dom Tymczasowy to przejęcie pod czasową opiekę zwierzęcia w potrzebie - czasem jest to dwa tygodnie, bywa dwa czy trzy miesiące, a może i być to całe życie zwierzęcia. Zadaniem DT jest przygotowanie chomika przejętego pod swoje skrzydła do adopcji. Zawiera się w tym kontrola jego stanu zdrowia, przyzwyczajenie go do nowych warunków (dobra karma, piasek, odpowiednie kółko), których nie zaznało wcześniej, socjalizacja oraz podstawowa, codzienna opieka. Jeśli zdrowie maluszka tego wymaga, DT zobowiązany jest wyleczyć zwierzę. Czy szukacie Domów Tymczasowych? Owszem, jesteśmy otwarte na propozycje współpracy, z chęcią rozmawiamy z kandydatami, ponieważ bardzo dobrze wiemy, że im bardziej jesteśmy rozbudowaną siecią, tym większe są nasze możliwości pomocy najmniejszym - możemy działać sprawniej, efektywniej, w większej ilości lokalizacji... czyli po prostu pomagać na terenie całego kraju, co jest naszym marzeniem. Jakie warunki musi spełnić kandydat? Podstawowym warunkiem jest pełnoletność - nie nawiązujemy współpracy z osobami nieletnimi, gdyż nie mogą one podejmować wielu czynności, które są naszą codziennością (podpisywanie zgód na zabiegi u weterynarza oraz podpisywanie umów adopcyjnych to jedynie proste przykłady). Koniecznym wymogiem jest własne zaplecze finansowe. Kolejna ważną sprawą jest wiedza o gatunku. Nie wymagamy 10 lat doświadczenia (choć będą ogromnym plusem). Potrzebujemy podstaw, chęci do nauki i otwartego umysłu. Każda z nas kiedyś zaczynała, więc wiemy, czego na tym etapie możemy oczekiwać. :) Ogromnym atutem będzie doświadczenie jako Dom Tymczasowy (także innego gatunku), umiejętność organizacji transportów, mobilność, lokalizacja zamieszkania w dużym mieście oraz sprzęt do fotografowania zwierząt na wyższym poziomie niż mikrofala. ;) Obowiązkowym warunkiem jest łatwy dostęp do weterynarza specjalizującego się w leczeniu gryzoni. Czego oczekujecie od kandydatów, jako osób z wami współpracujących? Ogromnego poczucia odpowiedzialności, czujności, zdolności obserwacji zwierząt, szybkiego wyciągania wniosków i natychmiastowej reakcji, jeśli jest konieczna. A poza tym, ponieważ nie jesteśmy sztywną korpo, poczucia humoru, dystansu, umiejętności pracy w zespole i kreatywności. Polecamy również zaopatrzyć się w pokłady anielskiej cierpliwości oraz - nauczone doświadczeniem - twardy tyłek. Ile trzeba przygotować samemu, a ile pomagacie? Pierwsze miejsce kandydat przygotowuje sam, chcemy sprawdzić, jak słowa mają się do czynów. Logicznym jest, że nowe osoby nie dostana pod opiekę kilku zwierząt na dzień dobry - preferujemy pojedyncze początki :) Dalsze miejsca, wyposażenie, potrzebne rzeczy możemy pomóc zapewnić z “Dzielnicowych” zapasów. W miarę możliwości oddajemy fundusze, które zostały przeznaczone na leczenie oraz zapewnienie dobrobytu tymczasom. Filie są bezwzględnie rozliczane z każdej kwoty, jaka została pobrana ze zrzutki, skąd pieniądze pochodzą. Oczywiście, pomagamy również od strony merytorycznej, ponieważ zależy nam na rozwoju filii, ulepszaniu wiedzy i możliwości w zajmowaniu się tymczasami na najwyższym poziomie. Jak sprawdzacie kandydata na DT? Zaczynamy od rozmów, ankiety i rad, by mieć pogląd na poziom wiedzy i podejście. Kolejnym etapem są zdjęcia i rozmowy telefoniczne. Możliwa jest wizyta i rozmowa w cztery oczy - lubimy znać osobiście osoby, z którymi współpracujemy. Jak mogę zostać DT pod Chomicza Dzielnicą? To proste - jeżeli uważasz, że to jest to, co chcesz robić, nadajesz się i jesteś zdecydowany - napisz do nas! ... i kilka słów na rozjaśnienie sytuacji :) Choć bywamy zabiegane, nieznoszące sprzeciwu i jasno ustalamy zasady - robimy to wszystko dla dobra zwierząt. Nauczone doświadczeniem, znamy granicę między żartem... a ciężką pracą i nie ukrywamy, że zdecydowanie liczymy na to drugie. Czynne Domy Tymczasowe zajmujące się chomikami (poza filiami Chomiczej Dzielnicy) można policzyć na palcach obu rąk. Temat jest pomijany, a zwierzęta pokrzywdzone. Sytuacja ta wywiera na nas ogromna presję i odpowiedzialność, z czego trzeba sobie zdawać sprawę. Absolutnie nie ma czasu na zabawę w słodkie niunianie zwierzątek, część z nich przyjeżdża chora lub dzika... albo oba na raz. Bycie DT nie jest kolorowe, jak tęcza - spotykamy się na każdym kroku z ludzką bezmyślnością i znieczulicą, która odbija się w straszny sposób na zwierzętach, a naszym zadaniem jest im to wynagrodzić. Sukces w kwestii pomocy najmniejszym zapewnia jedynie wiedza, logiczne myślenie, twardy tyłek i szybka reakcja. Myślą przewodnią naszej pracy jest “Zwierzęta mają pierwszeństwo” i myślę, że to pięknie podsumowuje całość. |