BAZA WIEDZY
... czyli dodatkowe informacje, które warto przeczytać przed przygarnięciem chomiczka.
Coraz częściej pojawia się u nas temat, który dziś chciałabym wyczerpać tak, jak tylko mogę: pasożyty, leczenie, dezynfekcje – z czym to się wiąże, skąd się bierze i jak skutecznie walczyć? Zacznijmy od krótkiego zapoznania się z tymi pasażerami na gapę, jacy potrafią zaatakować naszego pupila. Które z nich spotykamy najczęściej? -> Pierwszymi niech będą nicienie (w tym owsiki) – pasożyty układu pokarmowego, które pojawić się u chomiczka mogą z wielu powodów: możemy przynieść je na rękach, z siankiem, może inny zwierzak w domu przyniósł je na łapach, bądź dziecko z przedszkola. Objawami toczącej się choroby są biegunki, nagłe chudnięcie, apatia. Ze względu na sporą ilość dróg zakażenia, ciężko przed nicieniami chronić zwierzę, więc ważna jest uważność w zakresie higieny w trakcie kontaktu z chomikiem i cykliczne badania kału na obecność pasożytów. -> Kolejni pasażerowie, czyli giardia to choroba powodowana przez pierwotniaka bytującego w jelitach, jest jedną z najczęstszych chorób powodowanych przez ten rodzaj pasożyta, w pierwszych momentach rozwoju nie wywołuje objawów, ale przy rozwoju choroby może wywoływać biegunki. Zarażenie najczęściej zachodzi drogami pokarmowymi – picie skażonej wody czy pokarm z cystami giardii; głównie jednak powodem są skażone ręce i kontakt z nosicielem pasożyta. Nosicielem może być człowiek, ponieważ giardioza jest zakaźna dla ludzi. -> Trichosomoides Nasalis jest kolejnym z pasożytów, którego weźmiemy pod lupę. Brzmi przerażająco, jednak nie oznacza nic innego, jak nicienia w nosie. Pasożyt ten atakuje zatoki, błony śluzowe nosa, a dalej, namnażając się, przenosi się w kierunku płuc. W badaniu parazytologicznym (próbek kału) pojawia się, gdy zwierzę odkasłuje nadmiar przeszkadzających mu w oddychaniu towarzyszy, a połykając - przenosi do dróg pokarmowych, w konsekwencji czego możemy oznaczyć obecność tego pasożyta w kale, mimo jego nietypowego miejsca bytowania. Sposobem zakażenia, ponownie, jest brak higieny w kontakcie ze zwierzęciem. -> Uwaga, tasiemce! Co więcej, widzieliśmy już dwa ich rodzaje – jedne dla człowieka zakaźne, a drugie nie. Jak wiadomo, gnieżdżą się w jelitach, wywołują biegunki, apatię, spadek masy ciała, niechęć do jedzenia, a prawdopodobne jest również zakażenie odchodami takowego, wywołujące szereg poważniejszych komplikacji. Do nabycia tasiemca może dojść przez brak higieny oraz przez zakażony pokarm czy wodę. -> Innym z często pojawiających się u chomików pasożytów jest nużeniec – zupełnie inna liga, bo to pasożyt skórny (roztocze), którego chomiki bywają nosicielem. Jest on ich swoistym towarzyszem, nie jest zakaźny dla ludzi (my mamy swojego, żyjącego z nami na podobnej zasadzie). Dla zdrowego chomika nie jest on zagrożeniem, jednak w momencie osłabienia odporności, dłuższego leczenia czy innych problemów, atakuje on chomika, namnażając się jak opętany. Wywołuje łuszczenie, przesuszenie skóry, świąd, zaczerwienienie i wiele innych problemów. Diagnozujemy go poprzez pobranie zeskrobiny (próbki futra i naskórka) z miejsca zakażonego, po czym dokładne zbadanie go pod mikroskopem. Oczywiście, nie są to wszystkie pasożyty, rozbudowaną ich listę i opisy znajdziecie poniżej:
https://www.facebook.com/gryzoniowy/posts/pfbid0GgNU71vxqsmwdkQr2cn4QkBc3SiKonMeDP52BDuh7YtXgwxjm9iLutpfgW7JowfJl Jeśli już opisałam, na czym polega diagnostyka poprzez zeskrobinę, wróćmy do parazytologii, czyli badania kału na obecność pasożytów, o czym czytacie na stronie dość często, bo przecież każdy z chomiczków jest u nas (między innymi) w ten sposób badany. Jak przygotować zwierzątko do takiego badania? Na czym ono polega? Otóż to prostsze, niż się wydaje! Badanie to polega na zebraniu kału chomiczka – nie musi być go wiele, wystarczy kilka bobków z trzech kolejnych dni (polecam przechowywać w chłodnym, ciemnym miejscu z kawałkiem nasączonej wodą waty w zamkniętym pojemniczku). Bobki te muszą myć świeże, nie dajcie się oszukać! Najłatwiej zebrać je z wybiegu. Kał ten oddajemy na wizycie kontrolnej weterynarzowi, gdzie albo na miejscu, albo po wysłaniu do laboratorium, zostaną przeprowadzone odpowiednie badania i dostaniemy wyniki. Cykliczne badanie kału powinno być robione tak często, jak podstawowe kontrole stanu zdrowia chomiczka. Zapytacie mnie, jak więc leczy się pasożyty? Odpowiem krótko i dosadnie: ciężko. Każdego inaczej. Niestety, dobrane musza zostać celowane leki na danego pasożyta, dlatego tak ważne jest badanie, a nie odrobaczanie w ciemno – może ono nic nie dać, a koledzy naszego pupila nadal będą grasować… Każdy z wymienionych przypadków wymaga też innego toku leczenia, a każde zwierzątko innych przeliczników dawki leku, zależnie od jego wagi. Łączy je wszystkie jednak jedno – słowo, które przyprawia mnie po tych wszystkich latach o ból głowy i kręcenie w nosie: DEZYNFEKCJA. Dezynfekcje w większości przypadków przeprowadzamy kilkakrotnie w toku leczenia: mówi się o dezynfekcji po pierwszym podaniu leków, po pierwszej turze (jeśli schemat zakłada przerwę między turami leczenia), po pierwszym podaniu drugiej tury oraz po leczeniu. Jeśli udajemy się na zastrzyki co konkretną ilość dni – dezynfekcje przeprowadzamy po każdym kolejnym podaniu leków. Mimo, że są to stresujące chwile – tak dla zwierząt, jak i Opiekunów – są kluczowym elementem decydującym o powodzeniu leczenia… bo jaki jest sens leczyć, jeśli zwierzę nadal przebywa w środowisku skażonym i z ogromnym prawdopodobieństwem zarazi się od nowa? Jak więc prowadzić dezynfekcję skutecznie? -> Podstawowym błędem jest odkażanie lokum i sprzętu chomiczka octem, wrzątkiem czy innymi cudami, czasem nawet silnie dla nich toksycznymi. Tak nie robimy, bo nie tylko nic nie osiągamy, ale i możemy narazić już i tak osłabionego chorobą chomika na ogromne problemy. Zaopatrujemy się (albo u weterynarza, albo na internecie – allegro, ale i też internetowe sklepy zoologiczne) w proszek do rozrabiania w wodzie, z którego powstaje płyn do dezynfekcji – bezpiecznymi są Vircon S oraz Ecocid. Nim myjemy lokum i wszelkie rzeczy plastikowe/ceramiczne/szklane. -> Drewno natomiast wypiekamy w piekarniku, 100-130 stopni przez około 30 minut. Oczywiście kontrolując stan. Natomiast wielokrotne wypiekanie nie jest dobre dla tego materiału, może go zniszczyć, spowodować rozklejenie, więc na ten czas polecam zainwestować w kartonowe zabawki (z naciskiem na domek), których nie szkoda wyrzucić. -> Warto na czas leczenia zorganizować chorobówkę, najczęściej plastikowe pudło na zabawki (np. z Action, Castoramy czy Ikei), ponieważ bardzo łatwo jest je przenosić, odkażać i nie denerwować się akwarium czy każdym pręcikiem w klatce. W tej opcji lokum stałe czyścimy do zera, dokładnie odkażamy (zgodnie z opisem powyżej) i zostawiamy na czas leczenia, a chomiczek żyje w lokum tymczasowym, gdzie wiele łatwiej nam panować nad całym przedsięwzięciem. -> Niezależnie od tego, czy leczenie przeprowadzamy w chorobówce, czy lokum chomiczka, polecam przeprowadzać je na chusteczkach bądź ściółce szpitalnej (tu niezastąpiony jest Safebed z MaxiZoo), na którym wiele lepiej widać ewentualne problemy czy biegunki u chomika, które niestety mogą się pojawić. -> Jeśli mamy możliwość, warto myjką parową odkazić otoczenie chomiczka, np. podłogę. Niezastąpione jest również krótkie, aczkolwiek soczyste ozonowanie, które wybije wszystko – to też opcja dla trudniejszych przypadków. Zdiagnozowanie i leczenie pasożytów niestety nie jest wszystkim, co czeka nas w tej bajce – po leczeniu warto (jak dla mnie konieczne jest) zrobić badanie kontrolne. Bywają sytuacje, pasożyty i pech taki, które nie chcą odpuścić. Bywają chomiki, które własne bobki noszą w polikach i nadkażają się mimo leczenia. Bywa zakażone otoczenie i jasny obraz konieczności podjęcia tych ostatnich na powyższej liście kroków. Bywa, że leczenie trzeba powtórzyć… Jeśli jednak już jesteśmy pewni, że chomiczek jest zdrowy – umieszczamy go w świeżym, pachnącym domku, oddajemy odkażone zabawki i napawamy się wygraną!
0 Comments
|